Niedziela, 18 maja 2025 r., imieniny Eryka, Aleksandry, Feliksa
Głos w sprawie nocnego pożaru przy ul. Goworowskiej zabrała nasza czytelniczka.
- Chciałabym coś sprostować. Wczoraj po północy to ja wraz ze swoim narzeczonym wezwałam policję i straż. Sąsiedzi nie reagowali bo myśleli, że to kłótnia małżeńska. Zaczęli dzwonić do straży pożarnej razem z nami, a właściwie po nas - pisze czytelniczka.
- Wracaliśmy z klubu i szliśmy do domu, kiedy usłyszeliśmy przeraźliwe krzyki. Zadzwoniliśmy po pogotowie, a następnie mój narzeczony bez zastanowienia rzucił mi kurtkę, pobiegł na górę i wyważył drzwi. E tym momencie ja podbiegłam do kilku mężczyzn - przechodniów i poprosiłam, aby także pobiegli na górę i pomogli mu. Dopiero jak narzeczony wyprowadzał poszkodowanego mężczyznę, jakiś pan (przypuszczam, że owy pan Marcin, o którym mowa w komentarzach pod artykułem) pomógł go wyprowadzić z mieszkania. W tym momencie pojawiła się straż, policja i karetka. Gdy inni zostawali bohaterami, mój narzeczony leżał w szpitalu, ponieważ podawano mu tlen. Wszystko powinno być opisane przez policjantów w notatkach ze zdarzenia - relacjonuje czytelniczka.
Nocny pożar
Na skutek pożaru w bloku przy ul. Goworowskiej dwie osoby trafiły do szpitala. Mieszkanie na czwartym piętrze spłonęło doszczętnie. Ogień wybuchł około godz. 1.00 w nocy na czwartym piętrze bloku przy ul. Goworowskiej 29. Według świadka zdarzenia słychać było donośny głos wołający o pomoc. Na klatce schodowej zebrało się kilkanaście osób - głównie sąsiadów, którzy jednak nie zdołali poradzić sobie z ogniem i pomóc lokatorom.
Jak pisaliśmy godzinę po zdarzeniu, z pomocą przybyli jako pierwsi przechodzeń i policjant, którzy wydostali jednego z lokatorów na klatkę schodową. Niezbędna była ewakuacja jednej osoby przy użyciu specjalistycznej drabiny. W sumie ogień gasiło aż cztery zastępy strażaków. Na miejsce przybyło także kilka radiowozów policji. Niestety lokal spłonął doszczętnie.
Do szpitala trafił 58-letni mężczyzna i 51-letnia kobieta. Jedna z osób została poparzona, druga miała objawy podtrucia. Mężczyznę ewakuowano klatką schodową, aby wydostać z mieszkania kobietę, potrzebna była specjalna drabina do ewakuacji, której użyli strażacy.
Okoliczności pożaru ustalają ostrołęccy policjanci.
Zobacz zdjęcia:
Pożar w bloku przy ul. Goworowskiej (29.12.2013)
Więcej o pożarze:
Krzyczeli "ratunku, na pomoc!". Spłonęło całe mieszkanie (zdjęcia, aktualizacja)