« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Środa, 24 kwietnia 2024 r., imieniny Aleksandra, Horacego, Grzegorza

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Doradca prezydenta Kotowskiego zaprezentuje na sesji skopiowany dokument

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że obszerny, 50-stronicowy "Program zapobiegania przestępczości oraz ochrony bezpieczeństwa i poprawy jakości życia mieszkańców na lata 2012-2020", to skopiowane, połączone w całość dwa odrębne dokumenty.
Program zostanie prawdopodobnie uchwalony podczas czwartkowej sesji. Opatrzono go nazwą "Bezpieczna Przyjazna Ostrołęka Nasza Wspólna Sprawa".

Na 50 stronach zawarto szczegółowe informacje i harmonogram działań, które mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa w Ostrołęce. Autorem tej obszernej pracy jest doradca prezydenta Kotowskiego Janusz Pawelczyk, były komendant miejski policji w Ostrołęce, który w ubiegłym roku odszedł ze służby po sławnej na całą Polskę aferze blue taxi.

Już sam spis treści nie pozostawia złudzeń, że uchwalony w czerwcu 2011 roku "Program Zapobiegania Przestępczości oraz Ochrony Bezpieczeństwa Obywateli i Porządku Publicznego na lata 2011-2014" pod nazwą "Bezpieczny Koszalin" trafił w ręce doradcy Pawelczyka. Pierwsza połowa dokumentu, to jednak nic innego jak skopiowane fragmenty z innego dokumentu - Strategii rozwoju miasta Ostrołęki do roku 2020. Na ponad 20 stronach zawarte zostały informacje charakteryzujące Ostrołękę, m.in. położenie, układy przestrzenny i drogowy, komunikacja, szkolnictwo, kultura itp. Aż trudno doszukać się różnic choćby w interpunkcji czy budowie zdań.

W drugiej części, opisującej program poprawy bezpieczeństwa, nie można nie odnieść wrażenia, że autor zamienił nazwę Koszalin na Ostrołęka, a w harmonogramie podmienił nazwy odpowiedzialnych za poszczególne zadania służb na te istniejące w naszym mieście.

Autorski projekt Pawelczyka

Pawelczyk twierdzi, że jest to autorski projekt, ale przy jego tworzeniu wspomagał się innymi dokumentami m.in. z Łodzi, Radomia i Koszalina. Wynika to z faktu, że wszelkie tego typu opracowania muszą mieć swoją podstawę w polskim prawie. Program zapobiegania przestępczości i ochrony bezpieczeństwa uchwaliło już wiele miast i powiatów w Polsce. Wszystkie mają podobną strukturę i słownictwo, ale gołym okiem widać, że nad ich powstaniem ktoś poświęcił wiele czasu uzupełniając szczegółowo dane i zmieniając poszczególne punkty na bardziej odpowiednią dla lokalnych warunków formę. Jednym słowem - mowy o przepisaniu nie ma.

Ostrołęcki program to jednak wierna kopia tego uchwalonego w ubiegłym roku w Koszalinie. Co Ostrołęka ma wspólnego z Koszalinem? Wydaje się, że niewiele, bo nasze miasto jest dwukrotnie mniejsze pod względem ludności, a i morza próżno na Kurpiach szukać.

- Jest to projekt, który został opracowany przeze mnie przy współpracy z urzędnikami Urzędu Miasta w Ostrołęce, jak również na bazie programów "Razem Bezpieczniej", "Bezpieczny Radom" i wielu innych programów, które na podobnych zasadach funkcjonują - mówi doradca prezydenta Janusz Pawelczyk.

Na pytanie naszej dziennikarki o treść dokumentu odpowiedział, że jej sugestia dotycząca programu jest szczytem bezczelności.
- Nie odebrałem nikomu praw autorskich - mówił stanowczo Pawelczyk. - Szukanie przez państwa dziury w całym będę traktował w kategorii pomówienia mojej osoby i skończy się to na drodze sądowej, a Pani już to rozpoczęła w tym momencie - zapewniał naszą dziennikarkę.

Koszalin nic nie wie

- Program "Bezpieczny Koszalin" uchwaliliśmy w 2011 roku i obowiązuje on do 2014 - mówił w rozmowie z nami Robert Grabowski, rzecznik prasowy koszalińskiego ratusza. - Prace nad inicjatywą trwały około pół roku. W tym czasie organizowaliśmy liczne narady i spotkania z różnymi służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo.

W rozmowie telefonicznej zapytaliśmy Roberta Grabowskiego czy miasto Ostrołęka zwracało się z prośbą do urzędu w Koszalinie o skopiowanie dokumentu. Ten twierdzi, że takiego wystąpienia nie było.

- Nic o tym nie wiemy, ale traktujemy to na zasadzie wymiany doświadczeń. Jeżeli jest taka potrzeba, to z miłą chęcią udostępniamy różne projekty. Nie ma w tym nic złego, że ktoś korzysta z naszych dokumentów - twierdzi rzecznik.

Wstyd czy duma

Urzędowe dokumenty na temat bezpieczeństwa nie są prawnie zastrzeżone i korzystać z nich można, ale nawet przepisując ogólnodostępne źródła dobrym tonem wspomnieć jest z czego się korzysta. W ostrołęckim opracowaniu rzuca się w oczy powielanie całych rozdziałów z zachowaniem tylko niezbędnych zmian jak np. nazwa miasta.

Pawelczyk zapewnia, że jego projekt jest autorski. Ma to być coś więcej niż suchy dokument, który trafi do urzędowego archiwum, ponieważ na cele programu powstanie m.in. strona internetowa, a w czerwcu rozstrzygnięto konkurs na logotyp. Szkoda tylko, że odpowiedzialna za treść osoba poszła na łatwiznę. Nie da się przecież wytłumaczyć przepisania kilkudziesięciu stron koniecznością użycia specyficznego słownictwa.

Mamy nadzieję, że po takiej wpadce w ostrołęckim urzędzie słowo "kopiuj" długo nie przejdzie nikomu przez gardło.

Sprawdź dokumenty:
- Bezpieczna Przyjazna Ostrołęka Nasza Wspólna Sprawa (PDF, 4,7 MB)
- Bezpieczny Koszalin (PDF, 0,3 MB)
- Strategia rozwoju Ostrołęki do roku 2020 (PDF, 2,0 MB)

Wyświetleń: 2908
 
02:55, 24.10.2012 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne