Dziś mogłaby już nie żyć. Na szczęście los okazał się dla niej łaskawy
W głowie miała "bombę zegarową" - dziś może mówić o wielkim szczęściu.Pani Alina z ul. Goworowskiej w czwartek, 1 grudnia przeżyła chwile grozy. Mimo ostrych bólów głowy i wymiotów lekarz pogotowia nie chciał jej zabrać do szpitala. Kilka dni później ostrołęccy lekarze wykryli w głowie kobiety tętniaka.
Zaczęło się od miażdżącego bólu głowyBył czwartek, 1 grudnia, późny wieczór. Nagle pani Alina poczuła zawroty głowy, a następnie bardzo silny, miażdżący ból głowy.
- Mama złapała się za głowę i powtarzała, że czuje straszny, narastający ból, jakby ktoś uderzał ją młotkiem - relacjonuje pani Marta, córka pani Aliny. - Poprosiła, żebym zrobiła jej zimny okład. Na początku myślałam, że przesadza. Jednak gdy zobaczyłam, że zrobiła się blada jak ściana, szybko zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś złego.
Pani Marta trzymając na rękach gorączkujące dziecko, biegała pomiędzy kuchnią a salonem. Nagle usłyszała, że jej mama będzie wymiotować. Ta po chwili przytrzymując się ściany, znalazła się z łazience. Nie wiedząc kim ma się opiekować - czy gorączkującą córką, czy wymiotującą i z minuty na minutę coraz bardziej słabnącą mamą, postanowiła wezwać pogotowie.
Lekarz pogotowia nie zabrał kobiety do szpitalaMinęło kilkanaście minut od wezwania pogotowia. Do mieszkania wszedł lekarz wraz z sanitariuszem. Pani Alina wciąż przebywała w łazience i wymiotowała. Córka opowiedziała lekarzowi o objawach swojej mamy.
- Lekarz stanął w salonie, założył ręce na biodra i powiedział, żeby mama w końcu do niego podeszła, aby ten mógł dać jej zastrzyk - opowiada zdenerwowana pani Marta. - To miał być oczywiście zastrzyk przeciwbólowy i przeciwwymiotny.
Nieodpowiednie podejście lekarza zbulwersowało kobietę. Mimo wszystko, dla dobra sprawy, przymknęła oko. Powiedziała też, że bardzo się martwi, ponieważ bardzo silny ból głowy, wymioty, a przy tym wszystkim podwyższone ciśnienie są niepokojącymi objawami. Zaproponowała, aby lekarz zabrał ją na obserwację do szpitala.
- Powiedziałam, że mam maleńkie dziecko, jestem sama i w razie gdyby działo się coś poważnego, nie będę w stanie pomóc mamie - mówi ostrołęczanka. - Od lekarza usłyszałam, że przecież mogę odłożyć dziecko i zadzwonić jeszcze raz na pogotowie. Że skoro dałam radę wcześniej, to teraz też dam radę i że ja tak na prawdę nie muszę jej pomagać.
Próba przekonania skończyła się fiaskiem. Lekarz zrobił zastrzyk i opuścił mieszkanie.
Druzgocąca wiadomość i niepewność o jutroBadanie, leki, zwolnienie oraz porada, aby wybrać się do neurologa - to efekty wizyty u lekarza rodzinnego, do którego pani Alina wybrała się następnego dnia. Przez weekend bóle głowy nie minęły, w ręcz przeciwnie - utrudniały poruszanie się. Dlatego też w poniedziałek poszła prywatnie do neurologa. Dzień później, na skierowanie specjalistki, kobieta trafiła na oddział obserwacyjny ostrołęckiego szpitala.
- Opowiedziałam o tym, co spotkało mnie w czwartkowy wieczór, że lekarz pogotowia nie widział powodów, aby zabrać mnie do szpitala na obserwację - mówi pani Alina. - Po wykonaniu podstawowych badań zrobiono mi rezonans magnetyczny.
Wynik rezonansu był dla kobiety szokujący.
- Wszystko wskazuje na to, że ma pani tętniaka - mówi o tym, co usłyszała od lekarza kobieta. - Pani neurolog powiedziała też, że są różne rodzaje tętniaków. Pewnie ze względu na to, że nie wiedziano, jak jest w moim przypadku, od razu skontaktowano się ze szpitalem w Warszawie.
W głowie miała "bombę zegarową"Jeszcze tego samego dnia helikopterem przetransportowano ostrołęczankę do Warszawy. Tam w ekspresowym tempie przeszła kolejne badania oraz tomografię komputerową. Po całej dramaturgii i chwilach grozy, pani Alina spodziewała się najgorszego. Tym razem wynik okazał się lepszy, niż można było się tego spodziewać.
- Dostała pani piękny prezent od Mikołaja - powiedział z uśmiechem na twarzy lekarz - relacjonuje kobieta. - Usłyszałam, że miałam w głowie "bombę zegarową". Na szczęście nie było tętniaka, ale wystąpił krwotok podpajęczynówkowy.
Objawy, które wystąpiły u ostrołęczanki m.in. nagły, ostry i nasilający ból głowy, zawroty głowy, wymioty, wysokie ciśnienie są objawami, które występują przy krwotoku podpajęczynówkowym. Rokowanie zależy od ciężkości krwotoku wg skali Hunta i Hessa. Wiąże się niestety z wysoką śmiertelnością i poważnymi powikłaniami odległymi (niedowłady, zaburzenia poznawcze i zaburzenia emocjonalne).
- Lekarz, który powiedział mi o wynikach tomografii przyznał, że już wtedy w czwartek powinnam być zabrana do szpitala - twierdzi pani Alina. - Gdyby krwotok był bardzo silny, nie rozmawiałabym już z panią, a rodzina pewnie by mnie opłakiwała.
Meditrans: trudno uznać brak staranności lekarzaO wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy dyrekcję Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej "Meditrans Ostrołęka". Po wnikliwym przeanalizowaniu tego, co zaszło 1 grudnia otrzymaliśmy odpowiedź.
Michał Zaorczykowski z "Meditrans Ostrołęka" twierdzi, że lekarz po osobistym zbadaniu pacjentki, nie uznał za konieczne, w danej chwili, skierowanie jej do szpitala. Podjął natomiast próbę leczenia objawowego, udzielając w ten sposób niezbędnej pomocy. Przypomina także, że lekarz poinformował zarówno pacjentkę jak i jej rodzinę o sposobie postępowania w razie utrzymywania się dolegliwości oraz zalecił wizytę u lekarza rodzinnego w dniu następnym.
Według Michała Zaorczykowskiego badanie przez specjalistę neurologa cztery dni po wizycie lekarza pogotowia również nie mogło wskazywać na krwawienie podpajęczynówkowe, skoro pacjentka zgłosiła się do szpitala dopiero następnego dnia.
- Podsumowując powyższe fakty trudno uznać brak staranności lekarza wówczas dyżurującego w naszej jednostce oraz stwierdzić, że w chwili badania przez niego, pacjentka miała krwawienie podpajęczynówkowe - twierdzi Michał Zaorczykowski. - Bóle głowy i wymioty mogą być objawem bardzo wielu chorób.
Miejmy nadzieję, że pozostali pacjenci będą mieli równie wiele szczęścia, jak pani Alina, a pomoc nie nadejdzie zbyt późno.
- Wyświetleń: 10002
-
- 09:57, 30.12.2011 r.