« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Piątek, 23 maja 2025 r., imieniny Iwony, Emilii, Dezyderiusza

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Inspekcja pracy o tragicznym wypadku w elektrowni: "do podobnych zdarzeń dochodziło wcześniej"

Znamy wyniki kontroli przeprowadzonej w ostrołęckiej elektrowni po wypadku, w wyniku którego zginął 20-letni mężczyzna. Według inspekcji pracy swoich obowiązków nie dopełnił dyżurny inżynier ruchu kierujący elektrownią na trzeciej zmianie. Z takim stanowiskiem nie zgadza się Energa.

Do tragicznego zdarzenia doszło 10 lutego br. 20-letni mieszkaniec powiatu ostrołęckiego, pracownik firmy OMIS, przebywał na rusztowaniu ustawionym na dachu elektrowni na wysokości 26 metrów. Mężczyzna nie wiedział o rozruchu kotła bloku energetycznego. W pewnym momencie z jednej z rur wprost na niego wydostała się para o temperaturze około 104 stopni Celsjusza.

Poparzony 20-latek zmarł
- Poszkodowany zszedł lub spadł z rusztowania na poziom dachu i wbiegł do budynku elektrowni. Za nim wbiegli koledzy i zaczęli chłodzić jego ciało wodą - koordynował to przez telefon dyżurny pogotowia. Pogotowie ratunkowe przyjechało bardzo szybko. Ratownicy zaczęli udzielać pomocy mężczyźnie i przewieźli go do szpitala. Następnie został przetransportowany śmigłowcem do gryfickiej kliniki - informuje Maria Kacprzak-Rawa, rzecznik prasowa Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie.

Ciało 20-latka zostało poparzone prawie w 100 proc. Niestety młody mężczyzna po ośmiu dniach od wypadku zmarł.

Okręgowy Inspektorat Pracy w Warszawie po tragicznym zdarzeniu przeprowadził kontrolę w ostrołęckiej elektrowni. Wydał szereg środków prawnych do zatrudniającego poszkodowanego, czyli firmy OMIS. Firma została zobowiązana do aktualizacji ryzyka zawodowego, opracowania na nowo instrukcji bezpiecznego wykonywania robót przy budowanej instalacji odazotowania spalin, na której wydarzył się wypadek, poinformowania pracowników o nowym ryzyku zawodowym oraz przeprowadzenia szkolenia na podstawie nowej instrukcji.

Wypadki zdarzały się wcześniej
Ponadto OIP skierował do spółki Energa Elektrownie Ostrołęka SA wystąpienie dotyczące dopracowania systemu współpracy z wykonawcą inwestycji katalicznego odazotowania spalin w zakresie przekazywania informacji o zagrożeniach ze strony pracujących, uruchamianych lub innych sytuacjach awaryjnych przy blokach energetycznych w trakcie eksploatacji bloków energetycznych nr 1, 2 i 3.

- Inspektor pracy winnym uznał dyżurnego inżyniera ruchu elektrowni. Kierujący całą elektrownią na trzeciej zmianie, który z mocy polecenia jego dyrektora wydanego rok wcześniej musiał powiadomić wykonawcę, czyli OMIS, o uruchamianiu kotła bloku energetycznego nr 3, nie wykonał polecenia - wyjaśnia Maria Kacprzak-Rawa.

Jak się okazuje podobne wypadki w ostrołęckiej elektrowni miały miejsce już wcześniej i to właśnie dlatego dyrektor elektrowni wydał polecenie dyżurnemu o informowaniu wykonawcy o uruchomianiu kotła. W poprzednich zdarzeniach na szczęście obyło się bez urazów. W ich wyniku wprowadzono jednak nowe procedury po stronie wykonawców i elektrowni.

Odmienne stanowiska inspekcji pracy i Energi
O komentarz w sprawie wyników kontroli inspekcji pracy poprosiliśmy firmę Energa. Spółka zapewniła nas, że ostrołęcka elektrownia wraz z wykonawcą inwestycji katalitycznego odazotowania spalin dopracowała system współpracy przede wszystkim wzmacniający prowadzenie prac zgodnie z obowiązującymi przepisami po stronie wykonawcy. Wykonawca wdrożył procedurę organizacji prac zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Gospodarki w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy w celu organizacji pracy przy urządzeniach energetycznych znajdujących się na bloku nr 2 NOx. Wzmocniono również system komunikacji między koordynatorami prac po obu stronach.

Co ciekawe według Energi dokumenty powstałe po kontroli wskazują wyłącznie konieczność wzmocnienia współpracy pomiędzy zamawiającym a wykonawcą, dotyczące między innymi wymiany informacji o zagrożeniach. Spółka twierdzi, że w raportach nie wskazano, by wina za wypadek obciążała EEO.

- Co więcej, z ustaleń komisji wewnętrznej, badającej przyczyny wypadku, wynika, że głównym powodem zdarzenia było nieprzestrzeganie przez wykonawcę przepisów dotyczących prowadzenia prac przy urządzeniach i instalacjach energetycznych. Zgodnie z protokołem kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, prace wykonawcy odbywały się bez wymaganego polecenia pisemnego, w wyniku czego obsługa elektrowni nie została poinformowana o prowadzeniu prac - informuje Beata Ostrowska z biura prasowego Energa.

Sprawę bada prokuratura
Sprawa zapewne będzie miała swój ciąg dalszy. Postępowanie dotyczące wypadku w elektrowni prowadzi Prokuratura Rejonowa w Ostrołęce. Czynności wykonywane są pod kątem wypadku przy pracy oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów.

Więcej na ten temat:
- Wypadek w ostrołęckiej elektrowni. 20-latek z rozległymi oparzeniami (aktualizacja)
- 20-latek poparzony w elektrowni nie żyje

Reklama
Wyświetleń: 12668
 
11:51, 15.06.2016 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum


Wybrane artykuły