« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Poniedziałek, 12 maja 2025 r., imieniny Pankracego, Dominika, Domiceli

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Lokalne podatki pójdą w górę?

Miasto chce podnieść podatek od nieruchomości aż o 9 proc. W tym celu została zwołana nadzwyczajna sesja rady miasta, która odbędzie się w środę 4 listopada. To nie koniec złych wiadomości. Ratusz chce także podnieść podatek od środków transportowych, również o 9 proc.

Ostatnia podwyżka podatku od nieruchomości była w 2004 r. Jak argumentuje ratusz od tego czasu stawki nie były podwyższane, mimo że we wskazanym okresie inflacja wyniosła blisko 30 proc.

Ponad 2 mln 300 tys. zł do budżetu
- Nakładanie na samorząd ciągle to nowych zadań zwiększających wydatki bez zmiany dotychczasowego systemu finansowania powoduje konieczność szukania dochodów m.in. poprzez odpowiednie ich kształtowanie z tytułu podatków i opłat lokalnych, w tym podatku od nieruchomości. W związku z powyższym proponuje się podwyższenie dotychczas obowiązujących stawek podatkowych o 9 proc. Dokonane zmiany spowodują wzrost dochodów do budżetu miasta na rok 2016 o ok. 2 mln zł - czytamy w uzasadnieniu do projektu uchwały.

I tak przykładowo podatek od budynków mieszkalnych miałby od 1 stycznia 2016 r. wzrosnąć z 0,49 zł do 0,53 zł za 1m kw. pow. użytkowej, a związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej z 17,00 zł do 18,53 za 1m kw. pow. użytkowej. Podatek od gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej z 0,63 zł do 0,69 zł za 1m kw. powierzchni.

W górę ma iść także od 1 stycznia 2016 r. podatek od środków transportowych. Ostatnia podwyżka miała miejsce również w 2004 r. (z wyjątkiem drobnych korekt). Te zmiany spowodują wzrost dochodów do budżetu miasta na rok 2016 r. o ok. 330 tys. zł. Argumentacja urzędu miasta jest praktycznie identyczna jak przy podatku od nieruchomości.

Jak wyglądają finanse miasta?
Sprawę skomentował na swoim Facebooku radny Maciej Kleczkowski (PO).
- Oszczędności należy zacząć od siebie, czyli od wydatków bieżących miasta. A te co roku, pomimo obecnie zerowej inflacji w kraju, są z roku na rok wyższe od 10 do 20 mln zł. W 2009 r. było to 175 mln zł, a w 2014 r. o 70 mln zł więcej czyli 245 mln zł - napisał na swoim facebookowym profilu radny Maciej Kleczkowski. - W 2009 r. miasto na wynagrodzenia wydało 103 mln zł, a w 2014 r. już 143 mln zł. Na dłuższą metę nie ma możliwości utrzymania takiego wzrostu wydatków bieżących i wynagrodzeń. Z roku na rok mieliśmy coraz większy deficyt, czyli wydawaliśmy więcej niż zarabialiśmy. Zaczęło brakować pieniędzy. W efekcie podjęto w moim przekonaniu jedną z najgorszych decyzji. Zamiast ciąć wydatki bieżące, postanowiono znacząco ograniczyć inwestycje i podnieść podatki.

Co ciekawe w najnowszym numerze biuletynu "Ostrołęka Samorządowa" możemy przeczytać artykuł o miejskich finansach, które według władz są w całkiem niezłym stanie, a zadłużenie Ostrołęki sięgające 40 procent w porównaniu z wieloma miastami jest zupełnie bezpieczne. Ratusz przyznaje, że trudniej jest jeżeli chodzi o wskaźnik porównujący wydatki bieżące i spłatę zobowiązań do dochodów miasta. Winą za całą sytuację tradycyjnie obarcza rząd Ewy Kopacz. Autor artykułu sugeruje, że na stopie lokalnej rozwiązaniem problemu byłoby zwiększenie podatków, likwidacja szkół czy ograniczenie pieniędzy na pomoc społeczną. Zadaje sobie jednak pytanie czy są to dobre rozwiązania. Najwyraźniej władze Ostrołęki kilka dni po publikacji biuletynu uznały, że tak.

Według radnego Łukasza Kulika władze miasta nie informują o faktycznym stanie miejskiej kasy.

- Odkąd zostałem radnym, z uporem prosiłem prezydenta, żeby powiedział jak naprawdę wyglądają finanse miasta. Pan prezydent zawsze powtarzał, że są w porządku, a wszelkie czarne scenariusze są wymysłem opozycji. Niestety, ekonomii nie da się oszukać. Obecna sytuacja jest konsekwencją ostatnich ośmiu lat rządów Janusza Kotowskiego - twierdzi Kulik. - Marnowanie pieniędzy na wynagrodzenia, budowanie dróg za własne pieniądze, zamiast wykorzystywania funduszy unijnych, to po prostu życie ponad stan. W ciągu ostatniego roku byliśmy świadkami gry aktorskiej prezydenta Kotowskiego, który robił wszystko, by to PiS wygrał wybory w naszym mieście. Na trzy dni przed wyborami w "Ostrołęce Samorządowej" można było przeczytać, że informacje o złym stanie finansów miasta są przesadzone. Życie szybko zweryfikowało te kłamstwa. Co z tego, że w końcu będzie przychylny premier i wojewoda, skoro skończyły się pieniądze.

Jak twierdzi Łukasz Kulik podniesienie podatków nie rozwiąże problemów finansowych miasta. Według niego uzyskanie 2 milionów złotych tylko odwlecze w czasie nadciągającą katastrofę finansów ratusza.

- Nam nie brakuje milionów, ale dziesiątek milionów. Za rok ruszy Stacja Segregacji Odpadów, do której będziemy musieli dołożyć dwa razy tyle, i po raz kolejny usłyszymy: nie mamy wyjścia. Dziś, tak naprawdę nie wiemy, ile jeszcze "trupów" siedzi w szafie, ale każdy kolejny miesiąc z pewnością je odsłoni - dodaje Łukasz Kulik. - Pamiętam, że w kampanii straszono mieszkańców, że jak wygra Kulik, to obetnie pieniądze na pomoc społeczną, podniesie podatki i zwolni nauczycieli. Pierwszą z tych rzeczy prezydent Kotowski już zrobił w tym roku, druga dzieje się na naszych oczach. Nauczycielom już dziś mogę napisać, żeby w przyszłym roku nie spodziewali się nagród jubileuszowych. Jak zacznie się likwidowanie gimnazjów i zwolnienia, prezydent po raz kolejny powie, że to nie jego wina.

Drożej jest w Łomży
Głos w sprawie zabrał również rzecznik prasowy ostrołęckiego ratusza, który zapewnia, że po planowanej podwyżce podatki od środków transportowych będą o kilkaset złotych niższe, niż np. w sąsiedniej Łomży.

- Dziś opłata za pojazd od 3,5 t do 5,5 t wynosi w Ostrołęce od 408 do 438 złotych (w zależności od wpływu na środowisko naturalne), a po podwyżce będzie to kwota między 445 a 477 złotych - wyjaśnia Wojciech Dorobiński, rzecznik Urzędu Miasta w Ostrołęce. - Tymczasem w Łomży za takie auto trzeba zapłacić 667 złotych. Zasadę tę utrzymujemy dla wszystkich kategorii pojazdów i nieruchomości.

Jednocześnie rzecznik zarzeka się, że pierwsza od wielu lat podwyżka nie zmienia nastawienia władz samorządowych do ostrołęckich przedsiębiorców i właścicieli nieruchomości.

- Natomiast jest konieczna, by wyrównać budżet na rok 2016 - dodaje Dorobiński. - Zakładamy, że jej efektem będą wpływy do budżetu w wysokości ok. 2 mln 400 tysięcy złotych.

Trzeci projekt uchwały, który został przedłożonym radnym to stawki opłat od 1 stycznia 2016 r. za targowisko miejskie przy ul. Targowej i ul. Zawadzkiego (pozostaną one bez zmian). W porównaniu do obecnie obowiązującej uchwały nie ma opłat dotyczących terenu tzw. małego ryneczku przy ul. Prądzyńskiego i Inwalidów Wojennych, gdyż w związku z wybudowaniem hali targowej sprzedaż w budynkach nie podlega opłacie targowej.

Początek sesji o godz. 15.00.

Reklama
Wyświetleń: 9942
 
11:16, 03.11.2015 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum


Wybrane artykuły