« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Skrzynka skarg: oszukany na ponad 7,5 tys. zł przez internetowy kantor

Skrzynka skarg, pochwał i pomysłów:
Zostałem oszukany przez firmę Intransfer24 na kwotę 1,5 tysiąca funtów szterlinga, czyli ponad 7,5 tysiąca złotych. Wszystko zaczęło się 7 września ub. roku. Szukałem internetowego kantoru wymiany walut.

Natknąłem się na Intransfer24. Skusił mnie dobry kurs walut w tym dniu, a cała procedura wymiany miała być prosta i szybka. Wspomnianego 7 września ub. roku wpłaciłem pieniądze według instrukcji umieszczonych na stronie internetowej. Dostałem potwierdzenie, że moja wpłata została zaksięgowana, a pieniądze w złotówkach zostały wysłane na moje konto oraz że czas pojawienia się środków na koncie to około 24 godzin.

Dwa dni później (9 września ub. roku) dostałem informację o rzekomych problemach bankowości Intransfer24. Zapewniono mnie, że do końca następnego dnia roboczego otrzymam swoje środki. W kolejnych dniach dostawałem wiadomości od kantoru m.in. że system informatyczny ma problemy, a to że firma ma problemy w banku, za każdym razem zapewniając mnie, że pieniądze zostały już wysłane na moje konto. Zaproponowano mi również rekompensatę za problemy i opóźnienia. 23 września otrzymałem nawet potwierdzenie przelewu w elektronicznej wersji, które najprawdopodobniej okazało się fałszywe, ponieważ nawet po kilku dniach nie było pieniędzy na koncie, a w banku dowiedziałem się, że taki przelew wcale nie miał miejsca.

Następnie otrzymałem e-mail o odmowie realizacji transakcji na wybrane konto klienckie przez bank współpracujący. Z powodu rzekomych problemów z bankowością zaproponowano zwrot gotówki w walucie funt szterling na konto, z którego ja przelałem gotówkę. Znów otrzymałem elektroniczne potwierdzenie przelewu na moje konto, znów okazało się być fałszywe, bo pieniędzy nie otrzymałem.

Za każdym razem, gdy wysyłam e-mail z zapytaniem kiedy otrzymam swoje pieniądze, dostaję odpowiedź, że pieniądze już zostały wysłane, bądź zostaną wysłane w najbliższym czasie. Dodatkowym utrudnieniem jest kontakt z firmą. Telefon podany na stronie internetowej nie odpowiada. Nie można się również skontaktować za pośrednictwem komunikatora Skype. Pozostaje tylko droga mailowa.

Wierzyłem, że problemy kantoru są prawdziwe, a pieniądze wkrótce otrzymam. Okazało się, że oszukanych osób przez kantor Intransfer24 jest więcej. Sprawa ma wymiar ogólnopolski, a osób oszukanych przybywa. Sprawa została zgłoszona na policję oraz do prokuratury.

Odpowiada Arkadiusz Radwański, właściciel kantoru internetowego Intransfer24:
Moja firma (kantor internetowy) na rynku jest od trzech lat. Przez te wszystkie lata nie miałem żadnych problemów z realizacją usług w ramach kantorów i zbieraliśmy dużo pozytywnych opinii. Od końca sierpnia 2016 roku otworzyliśmy kilka rachunków w Wielkiej Brytanii, aby z tego kraju dokonywać wymiany (najwięcej Polaków w Europie jest właśnie na wyspach). Do tej pory działaliśmy głównie w strefie Euro. Niestety stało się tak, że zaraz na początku jeden z klientów albo ktoś z konkurencji zgłosił fraud i bank zamroził nam jedno konto wraz ze środkami na tym koncie. Udostępniliśmy kolejne konto i po miesiącu stało się to samo. Bardzo często robiliśmy tak, że klientowi wpłacającemu środki na konto w UK wypłacaliśmy z naszych funduszy w Polsce. Niestety, po czasie tych funduszy brakło, a dostępu do środków, które klient wpłacał dalej nie mieliśmy. Zablokowałem obecnie jakąkolwiek możliwość wpłaty z UK na nasze konta brytyjskie.

Obecnie sytuacja przedstawia się w ten sposób. Udało mi się ok. 30 proc. środków odzyskać z zablokowanych rachunków w bankach w Wielkiej Brytanii. Środki w czwartek 26 grudnia wysłałem transferem międzynarodowym poprzez bank zagraniczny do Polski - czekam obecnie na zaksięgowanie tych środków na rachunku polskim (korzystałem z paypala). W grudniu otrzymałem pożyczkę z funduszy prywatnych w Polsce, ale wypłacone zostały na mój rachunek w PKO BP, gdzie została zgłoszona reklamacja kliencka i bank wyłączył mi możliwość wykonywania przelewów z tego banku. W każdym razie, ilość środków jakie udało mi się uzyskać, wystarczą na pokrycie zaległych transferów w serwisie.

Mam informacje o transferze pana Adama i wiem, że transakcja ta nie jest jeszcze wypłacona. Oświadczam, że nigdy nie było i nie jest moją intencją przetrzymywanie środków klienta bądź obracanie nimi w sposób inny jak wymiana walut przewidziana w moim serwisie. Kłopoty, które mnie spotkały, wynikają wyłącznie z zablokowanych kont w Wielkiej Brytanii wraz ze środkami tam się znajdującymi. Na ile miałem kapitału własnego oraz zdolność kredytową, na tyle wypłaciłem zaległe transfery klientom.

Obecną przeszkodę jaka występuje ku wypłacie środków dla Pana Adama, to zablokowana możliwość wykonywania przelewów z PKO BP, gdzie znajdują się środki z pożyczki. Reklamacja została cofnięta w oddziale banku, ale jeszcze jest ograniczenie na koncie. Natomiast środki, które pozyskałem za granicą, aktualnie są w trakcie wypłaty z rachunku Paypala na mój rachunek bankowy w Polsce, i do końca tygodnia pojawią się na moim koncie. Myślę, że do końca obecnego tygodnia (do 8 stycznia - przyp. red.) pan Adam otrzyma środki na swoim koncie.

Od redakcji:
Mimo zapewnień właściciela kantoru internetowego i upływu kilku tygodni od obiecanego terminu pieniądze na konto czytelnika Adama nie wpłynęły. Pan Arkadiusz Radwański nie odpowiada również na e-maile. Do sprawy wrócimy.

Wyświetleń: 7496
 
12:17, 13.02.2017 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne