Niedziela, 18 maja 2025 r., imieniny Eryka, Aleksandry, Feliksa
Skrzynka skarg, pochwał i pomysłów:
Jest połowa stycznia. To czas kiedy są wystawiane oceny na koniec półrocza w szkołach. Tylko, gdzie przy tym ocenianiu jest sprawiedliwość? Nauczyciel w jednej z ostrołęckich szkół wystawił mojej córce trójkę (średnia wychodziła 3,31).
Uważam, że jest to sprawiedliwa ocena. Dlaczego jednak, gdy niektórzy uczniowie mieli na półrocze ocenę niedostateczną (średnia np.: 1,1), to została ona zmienione na dopuszczającą zupełnie za nic? Na koniec lekcji córka grzecznie zapytała nauczyciela, dlaczego ona musiała pracować przez pół roku, aby otrzymać chociaż trójkę, a jej kolega ma dwójkę za nic. Zasugerowała też, że w takim wypadku inni uczniowie powinni mieć podniesione oceny w górę, aby było sprawiedliwie. Nauczyciel jednak nic nie odpowiedział i wyszedł z klasy.
Podobnie jest z innymi pedagogami. Niektórzy wystawiają oceny ze względu na ucznia, kierując się zasadą, że "jak lubię to postawię piątkę, a jak nie to dwójkę" lub jak ma np. ocenę cztery plus, to z sympatii do ucznia dopisze mu jeszcze dwie piątki za aktywność i wystawi piątkę, a jak nie lubi to wstawi jedynkę i na koniec czwórkę lub niżej. Z niektórymi nauczycielami jest również tak, że stawiają oceny za wygląd, a nie za wiedzę. Wygląda ładnie, jest inteligentny, widać że pochodzi z dobrego domu itp. to stawia piątkę, a jak jest odwrotnie to oceny już tak dobre nie są. Co robić w takiej sytuacji? Czy ktoś spotkał się z takim problemem?