Niedziela, 15 czerwca 2025 r., imieniny Jolanty, Wita, Wioli
To jednak był tragiczny w skutkach wypadek - wynika z ustaleń reportera TVN24 Łukasza Gonciarskiego, który dziś z kamerą pojechał na miejsce zdarzenia i ustalił szczegóły tragedii w Gucinie.
Według ustaleń reportera największej w Polsce stacji informacyjnej tragedia w Gucinie to wynik nieszczęśliwego wypadku. Prawdopodobny przebieg wydarzeń był następujący. Samochodem renault poruszało się dwóch mężczyzn. 60-latek siedział za kierownicą, a pasażerem auta był członek jego rodziny, mężczyzna w wieku 25 lub około 30 lat. Samochód nie należał do nich. Było to auto zastępcze na czas naprawy ich pojazdu, który zostawili w warsztacie.
Mężczyźni jechali polną drogą, aby na skróty dotrzeć do celu - robi tak wielu mieszkańców. Gdy dojechali do przepustu, którym do rzeki Orz dopływa wda z niewielkiego kanału, samochód utknął na nierównościach. Mężczyźni próbowali wymanewrować autem, aby ruszyć w dalszą drogę. Samochód zaczął jednak płonąć.
Mężczyźni opuścili pojazd, a 60-latek, którego odzież zaczęła płonąć, wbiegł do rzeki, aby ją ugasić. Niestety utonął.
Prokuratura bada czy członek rodziny 60-latka pomógł lub był w stanie udzielić mu pomocy - relacjonuje reporter TVN24.
Do tragedii doszło w poniedziałek około godz. 19.00. Strażacy, którzy zostali wezwani do pożaru samochodu, zauważyli pływające w rzece zwłoki mężczyzny. Szybko okazało się, że historia jest o wiele bardziej złożona, niż wyglądało to na początku. Przyczyną pożaru pojazdu był prawdopodobnie samozapłon.
Zobacz zdjęcia:
Spalone auto i ciało w rzece (15.06.2015)
Obejrzyj wideo na stronach TVN24:
Ciało w rzece, obok spalone auto. "Kierowca utonął próbując ugasić swoje ubrania"