« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Czwartek, 2 maja 2024 r., imieniny Zygmunta, Atanazego, Anatola

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Budowa linii 400 kV na ludzkiej krzywdzie? (zdjęcia, wideo)

Mieszkańcy miejscowości Białobiel i Gnaty w gminie Lelis oraz gminy Baranowo przegrywają walkę z firmą Aldesa, wykonawcą budowy linii elektroenergetycznej 400 kV relacji Ostrołęka-Olsztyn Mątki. Pomimo interwencji, odwołań, protestów i wyroków sądowych, firma weszła na ich grunty.

Protesty dotyczące budowy linii 400 kV trwają od dawna. Mieszkańcy oraz właściciele gruntów, które znalazły się na trasie budowy linii, są zszokowani metodami negocjacji oraz trybem pracy wykonawcy budowy - firmy Aldesa, która działa na zlecenie Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Mieszkańcy twierdzą, że przedstawiciele spółki celowo wprowadzili ich w błąd, a negocjatorzy wymuszali na nich podpisywanie nieuczciwych i niekorzystnych umów, zastraszając i grożąc wywłaszczeniem. Są też osoby - jak mówili nam protestujący - które umów nie podpisały i pomimo braku jakiejkolwiek ugody, posiadając decyzje odwoławcze, tracą swoją własność. Postanowili po raz kolejny protestować przed placem budowy.

"Chcemy sprawiedliwości!", "Nie kradnijcie nam ziemi!", czy "Teren prywatny - gdzie konstytucja?" to tylko kilka ze skandowanych haseł. Niestety, do grupy niemal 20 protestujących nie wyszedł nikt z przedstawicieli spółki, zaś na placu budowy, strzeżonym przez grupę ochroniarzy, trwały nieprzerwanie prace. Jak mówili nam rozżaleni mieszkańcy, tereny, na których pracowali od kilku pokoleń, teraz przechodzą w obce ręce za darmo lub mocno zaniżone odszkodowania, na, jak twierdzą, nieprawomocnych decyzjach administracyjnych.

- Gdzie prawo? Gdzie sprawiedliwość? - krzyczał rozżalony teść Aliny Piersy - kobiety, na działce której powstał kolejny słup. Rodzina straciła właśnie część życiowego dorobku. - To jest zorganizowana mafia, która z nami się nie liczy. Z czego teraz będziemy żyli? Nie mamy ani gruntów, ani pieniędzy - mówił zdenerwowany mężczyzna.

Mieszkańcy twierdzą, że nie znaleźli pomocy u osób i instytucji, do których się zwracali m.in. wójta gminy Lelis i marszałka województwa. Wiele osób, które czują się poszkodowane, weszło na drogę prawną. Mieszkańcy poinformowali, że kierowali pisma do marszałka województwa, premier Beaty Szydło, a nawet do prezydenta RP Andrzeja Dudy. Niestety znikąd, jak mówią, nie otrzymali wsparcia i pomocy, a wiele ich pism dziwnym trafem zaginęło gdzieś po drodze i nie dotarło do adresata. Co najgorsze, jak mówią niektóre z osób protestujących, do tej pory nie otrzymały decyzji, która zezwalałaby na podjęcie przez firmę Aldesa budowy na ich gruncie.

Jak relacjonowała nam mieszkanka Białobieli, przedstawiciele firmy Aldesa z ciężkim sprzętem wjechali na jej teren podstępem, pod osłoną nocy. Zanim kobieta zdążyła zareagować, pracownicy ogrodzili teren siatką i rozstawili ochroniarzy.

- Pracownicy firmy weszli na mój teren w nocy, mogła być 3.00 lub 4.00 nad ranem. Gdy dotarłam do swojej działki, teren już był ogrodzony metalowymi siatkami. Udało mi się wraz z teściem i dziećmi dostać do środka, ale ochrona zamknęła nas w klatce, teść mój został mocno poturbowany, gdy chciał bronić naszej własności. Jakim prawem zabierają mi moją ziemię? Mam trzy korzystne wyroki sądowe Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego oraz postanowienia sądu i Wojewody Mazowieckiego, dodatkowo działka ta nie jest jeszcze odrolniona, jakim prawem firma wybudowała tu słup? - mówi Alina Piersa, właścicielka gruntów, które przejęto pod budowę linii.

Jeszcze w maju tego roku Maciej Zmysłowski, kierownik ds. komunikacji generalnego wykonawcy inwestycji firmy Aldesa, mówił dla "Kuriera Mazowieckiego", że realizując inwestycje celu publicznego, firma nie może pozwolić sobie na działania niezgodne z prawem. Pisaliśmy o tym w artykule pt. "Kurier Mazowiecki o proteście w Białobieli przeciwko budowie linii 400kV". Mieszkańcy zgodnie twierdzą, że jest dokładnie odwrotnie. Jak informują protestujący, firma jako wykonawca budowy, dopuszcza się także wielu nieprawidłowości.

- Słupy pierwotnie miały być dużo wyższe, miały mieć 70-80 metrów, a mają 30-40, co oznacza, że i cały pas technologiczny znacznie się zwiększa, linie będą dużo niżej i działka staje się zupełnie bezwartościowa. Po co nam prawo i konstytucja, skoro nikt tego nie przestrzega. Ktoś sobie wchodzi bez pozwolenia na naszą własność i ją po prostu odbiera, bez kary i żadnych konsekwencji. Po prostu brak słów - mówił mieszkaniec miejscowości Gnaty.

Firma, jak mówią mieszkańcy, nie liczy się także z ekologią, gdyż bez skrupułów niszczone są także siedliska chronionych ptaków np. kraski i wycinane są drzewa.

- W moim lesie wycięli siedem drzew, bez żadnej decyzji, bez pieniędzy. Dopiero po fakcie przyszło mi z Lasów Państwowych 70 zł za te wycięte drzewa. Nie miałem nawet możliwości odwołania się, bo nie otrzymałem uprzednio decyzji - mówił inny protestujący.

Według protestujących nie ma ostatecznej decyzji środowiskowej, a bez niej nie może być wydane pozwolenie na budowę. W strefie ochrony ujęcia wody w miejscowościach Gnaty i Białobiel prowadzona jest inwestycja, która, według protestujących, nie powinna tam powstać zgodnie z art. 59 prawa wodnego. Z wody tej korzystają mieszkańcy okolicznych miejscowości.

- Nie ma również decyzji wodno-prawnej. Jest ona zaskarżona do NSA. Kto będzie pił tę wodę? - pytają mieszkańcy.

Grupa właścicieli gruntów z gminy Lelis czuje się oszukana i niesprawiedliwie potraktowana. Brak reakcji władz różnych szczebli sprawia, że ludzie tracą wszelką nadzieję na to, że w Polsce można dochodzić swoich praw, a niesprawiedliwość i ludzka krzywda zostaną przez kogoś zauważone.

- Od trzech lat wysyłamy szereg pism do władzy samorządowej i państwowej, nikt na to nie reaguje. Czy to jest państwo prawa, czy to jest praworządność? To chyba państwo w państwie i państwo bezprawia - mówił rozżalony mieszkaniec gminy Baranowo, który w swojej gminie doświadcza podobnych sytuacji związanych z budową linii 400 kV.

Mieszkańcy, w rozmowie z nami twierdzili, że nie są przeciwni budowie linii, szukają tylko sprawiedliwości. Jak wielokrotnie powtarzali, nie może być w Polsce tak, że ktoś bez zgody właściciela zakrada się niczym złodziej, pod osłoną nocy, na niewykupioną nieruchomość i zawłaszcza ją do własnych celów. Protestujący zgodnie mówią też, że propozycje odszkodowań jakie przedstawiała firma Aldesa były rażąco niskie i uwłaczają ludzkiej godności. Jak mówią mieszkańcy, firma nabywa także prawo do całej działki, a nie tylko tzw. pasa technologicznego czy obszaru bezpośrednio pod słupem. Mieszkańcy aż tak daleko posuwają się w swoich myślach, że myślą o strajku głodowym.

Druga strona medalu
Firma Aldesa odpiera zarzuty protestujących mieszkańców, twierdząc, że wszystkie działania są wykonywane zgodnie z prawem. Jak poinformował nas Maciej Zmysłowski, kierownik ds. komunikacji społecznej, Aldesa Nowa Energia Sp. z o.o. dysponuje wykonalnym pozwoleniem na budowę na nieruchomości pani Piersy, wydanym przez wojewodę mazowieckiego. Decyzja została opatrzona rygorem natychmiastowej wykonalności. Pani Piersa wniosła odwołanie od decyzji wojewody, jednakże wniesienie odwołania od decyzji administracyjnej opatrzonej rygorem, nie wstrzymuje jej wykonania (art. 130 par. 3 kodeksu postępowania administracyjnego), stąd działania Spółki Aldesa są zgodne z prawem.

- W przypadku pani Piersa uzyskaliśmy decyzję wojewody zgodnie z ustawą o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych. Decyzja ta podlega natychmiastowej wykonalności i na jej podstawie, oraz na podstawie pozwolenia na budowę, mamy prawo realizacji inwestycji. Posiadamy także decyzję starosty ostrołęckiego na wyłączenie z produkcji rolniczej gruntów państwa Piersów. Decyzja ta jest ostateczna w administracyjnym toku instancji. Państwo Piersowie zaskarżali wszelkie decyzje na każdym etapie postępowania. Składali także zaskarżenia do sądu. Obecnie żadne z orzeczeń sądu nie jest ostateczne, a zgodnie z ustawą Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (art. 61) wniesienie skargi na decyzję sądów administracyjnych nie powoduje wstrzymania wykonalności decyzji, w związku z tym możemy realizować inwestycję - informuje firma Aldesa.

W nadesłanym do nas piśmie firma odnosi się także do zarzutów stawianych przez mieszkańców, m.in. wysokości słupów, decyzji środowiskowej oraz wejścia na teren budowy pod osłoną nocy.

- Każdy ze słupów, jego wysokość, typ i rodzaj, jest dobierany do konkretnego miejsca w terenie. Dobór wysokości słupa uzależniony jest od długości przęsła/sekcji, warunków terenowych (wzniesienia, zabudowa, las, wietrzność, sadź, wpływ na środowisko). Finalna wysokość słupa jest wypadkową ww. elementów. Wysokość słupów stosowanych w naszej inwestycji wynosi od około 50 do około 100 metrów. Dla potrzeb inwestycji została także wydana przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Olsztynie decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach. W odpowiedzi na nasze pytania przedstawiciel spółki Aldesa poinformował, że nieprawdą jest, iż firma rozpoczęła prace budowlane na nieruchomości państwa Piersów w godzinach nocnych. Prace zostały rozpoczęte 12 lipca 2016 r. około 5.00 rano - informuje spółka.

Firma Aldesa poinformowała nas, że do tej pory podpisała 856 umów, wypłaciła stosowne odszkodowania i nadal jest otwarta na rozmowę i negocjacje. W przypadku państwa Piersów podjęto nieskuteczną próbę przeprowadzenia mediacji przy pomocy profesjonalnego mediatora. Spółka w dalszym ciągu deklaruje chęć porozumienia i jest gotowa podjęcia dalszych konstruktywnych rozmów.

Na skierowane zapytania odnośnie prac prowadzonych w gminie Lelis oraz protestu mieszkańców odpowiedzi udzieliły też poszczególne instytucje, do których zwracali się protestujący. W sprawie sporu pomiędzy wykonawcą budowy linii 400 kV a grupą mieszkańców wypowiedział się wójt gminy Lelis, Stefan Prusik.

- Budowa linii 400 kV jest kością niezgody mieszkańców Białobieli i Gnatów od ponad trzech lat. Mieszkańcy tych miejscowości, m.in. pani Alina Piersa, kilkakrotnie zwracali się do mnie w sprawie budowy linii 400 kV. Jest to inwestycja celu publicznego o znaczeniu strategicznym i ponadlokalnym dla całego systemu energetycznego. Ma poprawić bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej na terenie województw mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego oraz przyczynić się do dalszego trwałego i zrównoważonego rozwoju całego regionu północno-wschodniej Polski. Pozwolenie na realizację inwestycji wydał wojewoda mazowiecki. Głównym wykonawcą budowy linii 400 kV jest firma Aldesa. Mając powyższe na uwadze, pisma mieszkańców przesyłane były do firmy Aldesa celem udzielenia stosownych informacji zainteresowanym. Uważam, że pytania dotyczące budowy linii 400k kV powinny być kierowane do firmy Aldesa, gdyż rola gminy w tym zakresie jest bardzo ograniczona, o czym wielokrotnie informowałem osoby zainteresowane - poinformował nas Stefan Prusik, wójt gminy Lelis.

Również Starosta Ostrołęcki twierdzi, że podjęta inwestycja jest zgodna z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego uchwalonego uchwałą rady gminy Lelis w listopadzie 2014 r.. Wątpliwości nie budził też cel publiczny planowanej inwestycji oraz jej ponadlokalne znaczenie.

- Z normy prawnej zawartej w art. 124 ust. 1 Ustawy o gospodarce nieruchomościami wynika możliwość ograniczenia sposobu korzystania z nieruchomości w sposób administracyjno-prawny czyli przymusowy, w sytuacji gdy właściciel lub użytkownik wieczysty nie wyraża zgody na zakładanie i przeprowadzenie na nieruchomości przewodów i urządzeń wymienionych w tym przepisie. Uruchomienie administracyjnego trybu ograniczenia sposobu korzystania z nieruchomości możliwe jest jednakże wyłącznie po uprzednim przeprowadzeniu rokowań pomiędzy podmiotem chcącym skorzystać z nieruchomości a jej właścicielem lub użytkownikiem wieczystym. Tym samym ustawodawca dał pierwszeństwo porozumieniu cywilnoprawnemu opartemu na zasadzie równości stron i swobodzie zawierania umów, uznając przymus państwowy jako ostateczność służącą realizacji określonych celów publicznych w interesie ogółu obywateli. Przed złożeniem wniosku rokowania takie miały miejsce, prowadzone były przez znaczny czas i sporządzono z nich stosowne dokumenty, jak również wymieniono w tym zakresie korespondencję. Pomiędzy stronami nie doszło do zawarcia umowy - poinformowali nas przedstawiciele Starostwa Powiatowego w Ostrołęce.

W odpowiedzi na nasze pytania, również Urząd Marszałkowski w Warszawie potwierdził wpłynięcie pism od protestujących mieszkańców. Jednakże, jak informuje rzecznik prasowy, to nie marszałek województwa jest inwestorem przedsięwzięcia i nie ma on wpływu na toczące się prace budowlane. Nie ma także możliwości prawnych do wstrzymania tych robót.

- Odpowiedzialnym za przygotowanie i realizację inwestycji zgodnie z obowiązującymi normami, przepisami oraz wymogami technicznymi jest inwestor (Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A. - PSE S.A. jest jednoosobową spółką akcyjną Skarbu Państwa. Funkcję Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy wykonuje Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej) oraz wykonawca (Aldesa Nowa Energia). Organem właściwym w zakresie ochrony środowiska jest Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, który wydaje decyzje o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia. Rzeczywiście, mieszkańcy gminy Lelis kierowali m.in. do marszałka pisma protestacyjne dotyczące tej inwestycji. Otrzymali jednak z Mazowieckiego Biura Planowania Regionalnego w Warszawie informacje, że marszałek nie ma wpływu na toczące się prace budowlane i nie ma prawnych możliwości do wstrzymania tych robót. Nie posiadamy informacji na temat dysponowania przez inwestora wszystkimi niezbędnymi decyzjami uprawniającymi do budowy inwestycji na terenie gminy Lelis - poinformowała nas Marta Milewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.

Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Olsztynie wydał dla przedmiotowej inwestycji decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach (decyzja z 3 kwietnia 2015 r.).

- W decyzji określono warunki jakie należy spełnić na etapie realizacji i eksploatacji inwestycji, aby zapobiec negatywnym wpływom na środowisko lub je ograniczyć. W decyzji odniesiono się również do nadesłanych uwag i wniosków (złożonych między innymi przez panią Alinę Piersę). Jak informuje RDOŚ, decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności. Oznacza to, że staje się ona natychmiast wykonalna, a inwestor może podejmować kolejne etapy realizacji inwestycji. W praktyce oznacza to, że po uzyskaniu pozwolenia, inwestor może rozpocząć budowę. Poprawność wydania tej decyzji pod kątem merytorycznym i prawnym oceni Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, gdyż obecnie toczy się w tej sprawie postępowanie odwoławcze - informuje RDOŚ w Olsztynie.

Zobacz zdjęcia:
Protest w Białobieli przeciwko firmie Aldesa (20.07.2016)

Wyświetleń: 14667
 
12:11, 15.09.2016 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne