Środa, 4 grudnia 2024 r., imieniny Barbary, Krystiana, Berny
Adam KurpiewskiPodczas ostatniej sesji rady miasta doszło do niespotykanej dotychczas sytuacji. Radny Adam Kurpiewski podpisał listę obecności, która jest wyłożona na stoliku przed salą obrad, jednak nie wziął udziału w posiedzeniu. Wobec radnego wyciągnięto konsekwencje.
Sprawę wykrył pod koniec sesji wiceprzewodniczący rady miasta Wiesław Szczubełek.
- Podczas trzech dzisiejszych głosowań jeden z radnych nie brał udziału w głosowaniu. Czy takiego faktu nie powinniśmy odnotowywać w protokole - pytał wiceprzewodniczący Szczubełek, nie wymieniając z nazwiska radnego Kurpiewskiego.
Do sprawy odniósł się radca prawny obecny na posiedzeniu, który stwierdził, że taki fakt można odnotować w protokole. Prezydium rady zastanawiało się, czy radny może ustawicznie uchylać się przed podjęciem decyzji w głosowaniu. Nie wzięli jednak pod uwagę faktu, że radny mógł się podpisać i wyjść, nie uczestnicząc w posiedzeniu.
- Sprawa jest jasna. Proszę spojrzeć na listę radnych, którzy podpisali się przed wejściem na sesję, spojrzeć na salę i pan przewodniczący będzie miał sprawę jasną i rozwiązaną - powiedział radny Wojciech Zarzycki.
Spawie miał się przyjrzeć przewodniczący rady miasta Jerzy Grabowski. Wobec radnego mogą w takiej sytuacji zostać wyciągnięte konsekwencje tj. upomnienie lub zmniejszenie diety. W tym przypadku zastosowano drugą opcję i radnemu zmniejszono dietę o 87 zł. Radny broni się jednak i tłumaczy czym spowodowana była jego absencja na sesji.
Okazuje się, że koledzy radni znali powody, dla których radny Kurpiewski nie mógł uczestniczyć w posiedzeniu. Nikt jednak głośno nie stanął w obronie kolegi. Adam Kurpiewski odniósł się do zarzutów i wyjaśnił, że do opuszczenia obrad zmusiły go ważne powody.
- W dniu sesji rady miasta, która odbywała się 27 lipca 2017 r o godzinie 9.00, stawiłem się w urzędzie miasta o godzinie 8.30. Wchodząc, na korytarzu podpisałem listę obecności i czekałem wraz z radnymi w sali na rozpoczęcie sesji. Ponieważ dokładnie na ten sam dzień i na tą samą godzinę otrzymałem obowiązkowe wezwanie do Sądu Rejonowego w Ostrołęce, chciałem zgłosić fakt mojej krótkiej nieobecności (na czas zeznań w sądzie) przewodniczącemu. Niestety, nie było go na sali obrad w chwili mojego wyjścia. Nie ukrywałem przed radnymi powodu mojego wyjścia, więc część z nich dobrze wiedziała, gdzie przebywam. Było dla mnie niesłychanym zaskoczeniem, że tak ważna sesja zakończyła się w czasie ok. 30 minut i mimo moich wysiłków (byłem w urzędzie ok 9.45) sesja już się zakończyła. Pragnę podkreślić, że jako radny miasta Ostrołęki nigdy nie opuszczam sesji podczas jej trwania i nie wychodzę przed zakończeniem, co ma miejsce wielokrotnie w wykonaniu innych radnych. Za opisane zdarzenie poniosłem karę finansową w wysokości 87 zł - to jest 10 proc. diety. W związku z zaistniałą sytuacją zamierzam złożyć wniosek do przewodniczącego rady miasta o wyznaczenie przedziału czasowego spóźnienia lub chwilowego wyjścia, które będą skutkowały nieobecnością radnego. Może dzięki temu przypadkowi skończy się wychodzenie radnych w trakcie trwania sesji lub przed jej zakończeniem - tłumaczy Adam Kurpiewski.
Dotychczas radny otrzymywał dietę w pełnej wysokości (870 zł co miesiąc). W przypadku nieobecności należy napisać usprawiedliwienie. Od 1 maja br. za każdą nieobecność na sesji czy komisji, radny ma dietę mniejszą o 10 proc. tak stało się i w tym przypadku. Za nieobecność dieta radnego została zmniejszona o 87 zł.