Kandydat z wyrokiem

Władysław Talkowski (z lewej) podczas przedwyborczej debaty w 2007 rokuWładysław Talkowski startuje w wyborach na wójta gminy Łyse. Problem w tym, że ma na swoim koncie wyrok za znieważenie policjantów i zmuszanie ich do zaniechania czynności służbowych, od którego się odwołał. W zaplanowanej rozprawie przeszkodziła jednak... bomba.

Talkowski to były radny powiatowy. Wyrok za znieważenie policjantów i nakłaniania do zaniechania czynności usłyszał w czerwcu br. Były radny został skazany na karę pięciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz karę grzywny w wysokości 2100 zł. Sąd nakazał mu również zapłacić po 500 zł na rzecz dwóch pokrzywdzonych oraz pokryć koszty postępowania.

- Mężczyzna został oskarżony o czyn z art. 224 par. 2 kk i art. 226 par. 1 kk w związku z art. 11 par. 2 kk - poinformował nas Jerzy Pałka, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Ostrołęce. - Chodzi o zmuszanie funkcjonariuszy policji do zaniechania prawnej czynności służbowej, a także stosowanie wobec nich przemocy oraz znieważania ich słowami wulgarnymi - wyjaśnia.

Pomimo wyroku były radny postanowił startować w tegorocznych wyborach samorządowych. Potwierdzają to opublikowane przez PKW listy kandydatów na wójta gminy Łyse. Wśród sześciu przedstawicieli znalazł się również Władysław Talkowski.

Wyrok jest nieprawomocny, a sam zainteresowany złożył apelację. Prawo zabrania jednak pełnienia funkcji wójta osobom skazanym prawomocnym wyrokiem sądu za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego. Jeżeli Talkowski wygra wybory, a sąd podtrzyma wyrok pierwszej instancji, wójtem gminy Łyse zostanie osoba karana, która powinna zrezygnować ze stanowiska. Historia zna już takie przypadki.

Alarm bombowy przeszkodził apelacji
Pierwszy termin rozprawy odwoławczej wyznaczono na 22 października. Nie doszła ona jednak do skutku. Tego dnia policja otrzymała zawiadomienie o podłożeniu ładunku wybuchowego w budynku sądu i wszystkie rozprawy na czas przeszukania zostały odwołane.

Czy bomba miała związek z rozprawą, nie wiadomo. Nie było to jednak standardowe zdarzenie, o których ostatnio głośno w ogólnopolskich mediach. Tego dnia alarm bombowy ogłoszono tylko w Sądzie Okręgowym w Ostrołęce, a zwykle bywało tak, że informacja o bombie wpływała do kilku instytucji jednocześnie. Inna była też forma powiadomienia o podłożonym ładunku. Jak informowaliśmy wtedy, o ładunku wybuchowym znajdującym się w siedzibie sądu, dowiedział się telefonicznie jeden z pracowników. Tymczasem dowcipnisie posługiwali się w tym celu pocztą elektroniczną, wysyłając e-maile do wielu instytucji w całej Polsce. Informującemu o ładunku zależało więc zatem na tym, aby do ewakuacji doszło. I udało się. W sumie budynek opuściło ponad 100 osób.

Odroczenie apelacji jest na rękę Władysławowi Talkowskiemu. Niekorzystny wynik rozprawy odwoławczej zamknąłby mu możliwość kandydowania na urząd wójta. Zgodnie z prawem osoba skazana za umyślne przestępstwo z oskarżenia publicznego nie może startować w wyborach.

Jeden incydent, dwie wersje wydarzeń
Do konfliktu Władysława Talkowskiego z policją doszło 23 kwietnia 2012 roku. Były radny ruszył samochodem spod swojego baru do domu, który znajduje się kilkaset metrów dalej. Funkcjonariusze twierdzą, że mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli drogowej, a także ignorował sygnały nadawane z radiowozu. Talkowski zatrzymał się dopiero na swoim podwórku, gdzie przyjechali również mundurowi. Jak twierdzą, Talkowski był wobec nich agresywny i używał wulgaryzmów, za co trafił do aresztu. Były radny nie zgadzał się z tymi oskarżeniami i twierdził, że to policjanci nadużyli swojej władzy i niesłusznie potraktowali go jak przestępcę.

Być może sprawa Władysława Talkowskiego znajdzie swój finał 14 listopada. Na ten dzień wyznaczono kolejny termin rozprawy odwoławczej w Sądzie Okręgowym w Ostrołęce. O ile oczywiście znów nie przeszkodzi bomba.

Wyświetleń: 6971

 

21:51, 05.11.2014 r.

---