« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Piątek, 17 maja 2024 r., imieniny Sławomira, Paschalisa, Weroniki

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Ostrołęczanin podbija Indonezję. Każdy chce mieć zdjęcie z "bule" (zdjęcia)

Fot. archiwum prywatne OstrołękaArtur Bałazy z Ostrołęki po raz kolejny powrócił do Indonezji.
Tym razem wylądował na Sumatrze - indonezyjskiej wyspie położonej w Azji Południowo-Wschodniej, w archipelagu Wielkich Wysp Sundajskich. Polskę znów powita 10 listopada. Po raz pierwszy ostrołęczanin poleciał do Indonezji na początku 2013 roku. Jego głównym zadaniem było nauczanie i motywowanie uczniów do nauki języka angielskiego. Z Arturem Bałazy rozmawia Malwina Łuba.

Malwina Łuba: Po półrocznym pobycie w Kawistolegi w ramach Wolontariatu Europejskiego ponownie powróciłeś do Indonezji. Tym razem na Sumatrę. Dlaczego?

Artur Bałazy: Indonezja mnie zafascynowała. Jest w niej coś magicznego, co mnie przyciąga. Bezinteresowny uśmiech ludzi, którego nam Europejczykom w ostatnich czasach brakuje. Dzika przyroda w kolorach żywej zieleni. Kuchnia, która jest niewiarygodnie różnorodna. Pogoda, która nie pozwala nam zmarznąć, czy w końcu, te 17,5 tysiąca wysp, które sprawiają, że Indonezja jest niczym nigdy niekończąca się podróż.

Wybór Sumatry natomiast to był przypadek. Po krótkiej przygodzie w Dżakarcie znalazłem pracę w Yogjakarcie na południu Jawy. Tam miałem pracować mobilnie, ponieważ szkoła posiada kilka filii na terenie Indonezji. Na początek zostałem wysłany właśnie na Sumatrę, gdzie powinienem spędzić dwa miesiące. Na tyle mi się jednak spodobało, że postanowiłem zostać tu dłużej.

M.Ł: Co tym razem robisz w Indonezji?

A.B: Tym razem przyleciałem do Indonezji "na własną rękę" i jestem etatowym nauczycielem w szkole prywatnej.

M.Ł: Czy widzisz postępy swoich uczniów?

A.B: Z tym jest różnie... jak wszędzie. Jedni są zdolniejsi, drudzy mniej. Ale fakt, że ich nauczycielem jest "bule", czyli biały człowiek, wpływa na nich w jakimś stopniu mobilizująco.

M.Ł: Oprócz pracy masz też czas na zwiedzanie. Czy często korzystasz z tej możliwości?

A.B: Staram się wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję. Mam wolne weekendy plus święta narodowe Indonezji z Ramadanem na czele, w którym to okresie miałem prawie dwa tygodnie wolnego.

M.Ł: Najpiękniejsze miejsca, jakie do tej pory zobaczyłeś.

A.B: Hmm... najpiękniejszym chyba jednak była Zatoka Kiluan na południu Sumatry. Miejsce zdecydowanie nieturystyczne, ciężko tam nawet dotrzeć a to, co zobaczyłem zapamiętam do końca życia. Wypłynęliśmy małą łodzią rybacką na kilka kilometrów w głąb oceanu, aby zobaczyć dziesiątki delfinów wyskakujących parami i trójkami ponad taflę wody, otaczając nas zewsząd oraz przepływając pod łodzią.
Miejsca, które mógłbym polecić to również: dolina Harau i wyspa Cingkuak (Wschodnia Sumatra), Way Kambas - Narodowy Park ze słoniami (Południowa Sumatra), równina Dieng Plateau słynąca z malowniczej sceneri i świątyń hinduistycznych z VIII w. (Środkowa Jawa), wyspa Sempu (wschodnia Jawa) oraz Dreamland na wyspie Bali, który nie jest jeszcze tak skomercjalizowany, jak większość miejsc na wyspie.

M.Ł: Co w Twojej pamięci pozostanie najdłużej?

A.B: Chyba słowa "Hello Mister", które słyszę tu na każdym kroku ... Człowiek biały może się tu poczuć jak małpeczka w zoo, która jest obserwowana z każdej strony.

M.Ł: Jacy są Indonezyjczycy? Co ich wyróżnia?

A.B: Może to zabrzmi dziwnie, ale Indonezyjczyków wyróżnia ich... różnorodność. Kraj ten położony jest na 17 508 wyspach i rozciąga się na długości ponad 5,5 tysiąca kilometrów, czyli dystans jak od wschodniej granicy Francji do zachodniej granicy Chin. Indonezyjczycy mówią w ponad 700 językach i każdy region ma swoją odrębną kulturę. Tak więc ciężko wrzucić ich do jednego worka i powiedzieć, co ich wyróżnia. Jedno natomiast jest pewne - bardzo lubią robić zdjęcia z "bule", a najlepiej nie jedno a milion!

M.Ł: O czym należy pamiętać będąc w Indonezji?

A.B: Jest wiele reguł, których należy przestrzegać, a większość z nich jest podyktowana przez panującą religię, czyli Islam:
- lewa ręka jest uważana za nieczystą i niegrzecznie jest nią jeść czy wskazywać na coś,
- należy używać zwrotów grzecznościowych w stosunku do osób starszych, nawet jeśli różnica wiekowa jest niewielka,
- po domu chodzi się boso, klapki czy buty zostawiamy przed drzwiami,
- posiłki i napoje spożywa się na siedząco, a jeśli nie ma takiej możliwości, wtedy należy przykucnąć,
- nie ma mowy o spożywaniu alkoholu w domu muzułmańskim (oczywiście są wyjątki).
- kobiety nie mogą palić papierosów, za to mężczyźni kopcą jak smoki,
- niewskazany jest skąpy ubiór (odkryte ramiona i kolana), tym bardziej w przypadku kobiet. W dużych miastach jednak jest już bardziej "normalnie".

M.Ł: Jak radzisz sobie z tęsknotą za bliskimi?

A.B: Rozmawiamy przez Skype i media społecznościowe. Nie jestem typem domatora, ale lubię odwiedzać strony rodzinne, mimo że po tygodniu już mi się nudzi.

M.Ł: Czy myślisz o tym, żeby przeprowadzić się do Indonezji na stałe?

A.B: Myślę czasami, ale na pytanie czy zostanę tu na stałe, czy nie, ciężko jest odpowiedzieć jednym słowem. Czytałem niedawno wywiad z Polką, która przyleciała do Dżakarty tylko na jakiś czas. Czas ten jednak przedłużył jej się do 27 lat, a ona dalej twierdzi, że jest tu tylko na chwilę i kiedyś wróci do Polski na stałe. Kto wie, czy w moim przypadku nie będzie podobnie, chociaż takiego scenariusza nie przewiduję.

Poczynania Artura można śledzić na Facebooku: https://www.facebook.com/Indonesiaglobetrotter oraz blogu: indonesia-globetrotter.blogspot.com

Zobacz zdjęcia:
Artur Bałazy w Indonezji (fot. archiwum prywatne)

Wyświetleń: 6997
 
14:19, 29.09.2014 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne