« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Poniedziałek, 6 maja 2024 r., imieniny Judyty, Juranda, Benedykty

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Prezydent na mierny z plusem

Prezydent Ostrołęki Janusz Kotowski podczas tegorocznej konwencji PiSPrezydent Ostrołęki Janusz Kotowski podczas tegorocznej konwencji PiS"Tygodnik Ostrołęcki" opublikował szerokie podsumowanie obecnej kadencji prezydenta Janusza Kotowskiego. Gospodarz miasta zdaniem gazety zasługuje na mierny z plusem. "To były wyjątkowo słabe cztery lata dla rozwoju miasta. Najgorsze od 20 lat" - pisze gazeta.

- Podsumowanie drugiej kadencji rządów Janusza Kotowskiego wypada wyjątkowo blado. Dużo gorzej niż pierwszej. Oczywiście są i sukcesy, jednak w tematach najważniejszych, decydujących o szybkości rozwoju miasta, poziomie naszego życia i stwarzających nam nadzieje na lepszą przyszłość, Kotowski przegrał. A z nim również Ostrołęka. Przede wszystkim przez całkowitą katastrofę w pozyskiwaniu pieniędzy unijnych. Lista porażek i niespełnionych obietnic jest jednak, niestety, znacznie dłuższa - czytamy w najnowszym numerze "Tygodnika Ostrołęckiego".

To wyszło świetnie
Bloki socjalne
Podczas dwóch kadencji Kotowskiego powstała rekordowa liczba mieszkań socjalnych. Trwa budowa bloku na osiedlu Wojciechowice, rozbudowano blok przy Kołobrzeskiej, w poprzedniej kadencji wybudowano blok w Wojciechowicach i zaadaptowano na mieszkania socjalne blok przy starym szpitalu. To duża zmiana jakościowa w tej dziedzinie.

Orliki, boiska przy szkołach
Ratusz wszedł w rządowy program budowy orlików - boisk sportowych przy szkołach - jak w masło. Nawet, gdy okazało się, że trzeba będzie do ich budowy dołożyć więcej, nie miał oporów. Porządne boiska przy szkołach urząd budował też sam, nie czekając na dofinansowanie (jak te powstające obecnie przy ZSZ 1). Efekt jest tego taki, że większość miejskich szkół ma już przynajmniej zewnętrzną bazę sportową na naprawdę niezłym poziomie.

Karta wielkiej rodziny
Byliśmy jednym z pierwszych miast, w których została wprowadzona i działa. Rodziny wielodzietne mogą korzystać z ulg w wielu, nie tylko miejskich instytucjach, np. jadąc autobusem miejskim, idąc na basen czy do kina. I dobrze!

To się udało
MZK
Decyzja z pierwszej kadencji o przekształceniu MZK w spółkę okazała się słuszna. Zmiany widać gołym okiem, w siedzibie, na przystankach, w autobusach. Jeszcze w tym roku ma trafić do nas pierwszy autobus elektryczny! Spółka jest po pierwsze dobrze zarządzana, a po drugie kwitnie dzięki dużym pieniądzom z UE. Na szczęście MZK postawił na zewnętrzną firmę (nie na specjalistów z ratusza), która zdobyła dla niej miliony, co wydatnie pomogło w wykonaniu skoku cywilizacyjnego.

Stacja Segregacji Odpadów
Gdy Kotowski osiem lat temu zmieniał urząd marszałkowski (był wicemarszałkiem) na fotel prezydenta, przyszedł od razu z sukcesem - dofinansowaniem do budowy stacji segregacji odpadów. Wszyscy myśleli, co to dalej będzie, jak jeszcze nie zaczął rządzić, a już załatwia kasę dla miasta. Minęło długich osiem lat, a stacja dopiero się buduje. W między czasie okazało się, że dofinansowanie 25 mln zł wisiało na włosku, bo urzędnicy zapomnieli o jakimś papierku. Jak się okazało, był to jedyny taki sukces w pozyskiwaniu funduszy unijnych Kotowskiego... (ale o tym będzie niżej).

Parki i siłownie pod chmurką
Miasto wspólnie z Energą zbudowało nowy park przy ul. Bursztynowej. Przybyło fajne miejsce zabaw dla maluchów i miejsce gdzie rodzice z dziećmi mogą aktywnie spędzić czas. Miasto zadbało także o stary park, po ostatnich pracach modernizacyjnych wygląda dużo lepiej, jest bardziej funkcjonalny. Wypada dodać, że sprawdził się pomysł siłowni pod chmurką, widać sporo osób, które z nich korzystają, przede wszystkim osób w średnim wieku i starszych.

To nie wyszło
Ośrodek sportowy
W rozmowie z prezydentem, którą opublikowaliśmy 4 lata temu, zapowiadał na tę kadencję stworzenie przy ul. Witosa ośrodka sportowego z prawdziwego zdarzenia. Mówił, że ta część miasta stanie się jego wizytówką.Na miejscu kortów miała powstać duża hala widowiskowo-sportowa, obok mniejsza do tenisa. To miał być sztandarowy projekt tej kadencji samorządu. Skończyło się na projekcie. Inwestycja padła, gdyż miasto nie zdobyło żadnych zewnętrznych źródeł finansowania. Rozbudowany miał zostać również stadion - w jego miejscu planowany był nowoczesny stadion lekkoatletyczny. Nic z tego nie wyszło, nasz projekt przepadł w kolejce po dofinansowanie.

Witosa i wylotówki
Prezydent zapowiedział również dokończenie modernizacji ul. Witosa. Tego projektu nawet nie próbował zrealizować. Mówił też o tym, że w ratuszu leżą projekty przebudowy wylotówek z miasta i przebudowy ul. Warszawskiej. Nic tylko znaleźć finansowanie i do roboty. Nie znalazł, skończyło się na zalewaniu dziur asfaltem.

Nadnarwiańskie bulwary
Nic nie wyszło również z zapowiadanego zagospodarowania terenów nadnarwiańskich: bulwary, amfiteatr, tereny rekreacyjne. Mieliśmy mieć pięknie zadbane tereny od plaży aż do portu. Skończyło się na obietnicach i chaszczach...

Fontanna kąpielowa
Podobnie jak w przypadku fontanny kąpielowej przed_sceną przy Kupcu. Urząd próbował kilkakrotnie zrealizować tę inwestycję, ostatnio nawet wyłonił wykonawcę. Lata lecą, a fontanny jak nie było, tak nie ma.

Wały na Leśnym
Temat wałów chroniących przed Narwią osiedle Leśne, wrócił w tej kadencji tylko raz, podczas odwilży w 2011 roku, gdy rzeka zbliżyła się do zabudowań. Wcześniej budowa wałów pojawiła się wśród obietnic wyborczych Kotowskiego na tę kadencję. Co z tego wyszło, doskonale wiedzą mieszkańcy Leśnego.

To porażka
Zadłużenie miasta
Wzrosło od 2010 roku do czerwca 2014 z ok. 46 mln zł do ok. 109 mln zł. Byłoby to zrozumiałe, gdyby miasto prowadziło kilka dużych inwestycji. Problem w tym, że nie prowadzi żadnej, poza stacją segregacji. To nadal bezpieczny poziom zadłużenia, ale przy tak niewielkim poziomie realizowanych inwestycji, w ogóle nie powinno rosnąć.

Rozrost administracji
Wyjaśnieniem tej zagadki mogą być zestawienia rankingów samorządowych, z których wynika, że jeśli chodzi o poziom wydatków na administrację, to jesteśmy w krajowym czubie. Nic dziwnego, w ciągu tych kilku lat nie tylko wzrosło zatrudnienie w urzędzie (o 15 osób), w szkołach miejskich, ale też powstał nowy zakład budżetowy do obsługi basenu, obsadzony po linii partyjnej.

Inwestycje
Rozrost administracji nie skutkował natomiast wzrostem poziomu pracy urzędu. Nie dość, że wydatki na inwestycje były zatrważająco niskie (2011 - 29 mln zł, 2012 - 25 mln zł, 2013 - 33, 7 mln zł) to jeszcze urząd miał poważne trudności z ich realizacją. Najgorszy był 2012 rok, gdy udało się zrealizować zaledwie 56 proc. budżetu inwestycyjnego!

A to już dramat
Edukacja
Brak reform w edukacji, ciągły wzrost zatrudnienia nauczycieli i doprowadzenie do sytuacji w której z budżetu miasta musimy dopłacać do dotacji oświatowej ok. 40 mln zł. Oznacza to, że z budżetu miasta dokładamy do oświaty więcej, niż wydajemy na inwestycje. Co moglibyśmy wybudować w Ostrołęce chociaż za połowę tej kwoty rok w rok, pozostawiam państwa wyobraźni. Warto wyobrazić też sobie, że tylko w ciągu dwóch ostatnich kadencji samorządu ubyło w ostrołęckich szkołach ok. 2 tys. uczniów. Tymczasem z roku na rok rośnie zatrudnienie nauczycieli. Tylko w tym roku Kotowski zatrudnił ok. 80 nowych.

Pozyskiwanie pieniędzy unijnych
W ratuszu po prostu nie potrafią tego robić - katastrofa. Miastu nie udało się zdobyć dofinansowania do żadnego znaczącego projektu inwestycyjnego (nie liczę stacji segregacji odpadów) nie tylko w tej kadencji, ale od 8 lat! Jesteśmy jedynym miastem na Mazowszu (poza stolicą) i pewnie jednym z niewielu w Polsce, którym nie udało się zdobyć dofinansowania do chociaż jednej schetynówki. Wszystkie ostrołęckie wnioski trafiły do kosza. Lista inwestycji, które nie powstały w naszym mieście dlatego, że ekipa Kotowskiego nie potrafiła wywalczyć ich dofinansowania, jest wyjątkowo długa. Warto wspomnieć, że basen wybudowany w poprzedniej kadencji jest jednym z niewielu w Polsce, powstałym wyłącznie z budżetu samorządu. Wyjątkową nieudolność ratusza w tej mierze pokazują też branżowe rankingi, które klasyfikują nasze miasto na dnie wszelkich zestawień mówiących o pozyskiwaniu pieniędzy z UE.

Strefa gospodarcza
- Teraz dopiero się zacznie - mówił na naszych łamach 4 lata temu Kotowski, mając na myśli inwestycje w ostrołęckiej podstrefie specjalnej strefy ekonomicznej. Przekonywał, że efekty inwestycyjne w takich strefach widać dopiero po 4-5 latach od ich powstania. Minęło 7 lat. Efektów nie ma żadnych, strefa jest trupem. Pierwszy i ostatni inwestor - firma Gipsel, który pojawił się w ostrołęckiej strefie, rozpoczął produkcję 4 lata temu i zatrudnił jakieś 30-40 osób. Coś, co miało być naszą szansą na przyszłość i ściągnąć do Ostrołęki nowych inwestorów, okazało się kompletnym niewypałem. Miasto nie tylko nie znalazło sposobu, by przyciągnąć do nas inwestorów, ale nie zrobiło niczego, co mogłoby to spowodować. Utrzymywanie niskich lokalnych podatków - samo w sobie cenne i mądre - nic tu nie pomoże. Jak pokazują przykłady gm. Olszewo-Borki, z którą miasto przegrało batalię o duży zakład produkcyjny Melvitu (miał się budować w naszej strefie, ale wybrał sąsiednią gminę), czy Przasnysza i Chorzel, inwestorzy szukają dużych działek z pełną infrastrukturą, kompleksowo przygotowanych pod potrzeby inwestora. W Ostrołęce ani w okolicy miasta nikt o to nie zadbał. Dlatego inwestorzy będą nas omijali, już są odsyłani do Przasnysza.

Offset od galerii
Czyli jednym słowem: kompromitacja. Mimo szumnych deklaracji i zapowiedzi, zamiast milionów, miasto dostało od właściciela galerii Bursztynowej ok. 600 tys. zł. Tymczasem urząd wyłożył kilkanaście milionów na budowę przedłużenia ul. Korczaka z dwoma rondami i przebudowę ul. Gorbatowa. Były to też największe inwestycje drogowe minionej kadencji w Ostrołęce. Obie te ulice, według szacunków projektantów przedłużenia ul. Korczaka, zapewniły prywatnemu inwestorowi obsługę 75 proc. ruchu samochodowego do i z galerii. Na koszt nas wszystkich. W minionej kadencji chwaliłem prezydenta za śmiałą decyzję o sprzedaży OPEC i za całkiem przyzwoitą kwotę, jaka z tego tytułu wpłynęła do miejskiej kasy. Kotowski nie mógł się nacieszyć, jaki to z niego wspaniały negocjator. Tym razem jako negocjator skompromitował się całkowicie.

Muzeum
Kotowski mocno zaangażował się w pomysł budowy w Ostrołęce Muzeum Żołnierzy Wyklętych, za ponad 30 mln zł. Nic z tego nie wyszło, miasto tradycyjnie poległo podczas starań o dofinansowanie.

A na to szkoda wręcz słów
Polityka
Niestety, Janusz Kotowski nie stronił od polityki, angażując się m.in. w akcje organizowane przez swoją partię, jak np. marsz w obronie TV Trwam, czy wszelkie okołosmoleńskie, propagandowe akcje z wyświetlaniem zaangażowanych politycznie filmów i spotkań z ich autorami.

Rosak i Alius
Zaangażował się w kilkuletnią batalię sądową z wojewodą o wygaśnięcie mandatu radnej Rosak, z prawnego i moralnego punktu widzenia nie do obrony. I przegrał. Przy okazji wypowiedział do radnych, podczas sesji kompromitujące słowa, komentując wyrok NSA, przestrzegając ich przed "ślepym zaufaniem do przedstawicieli sądownictwa". Wspólnie z radą miasta robił wiele, by galeria Alius nie mogła zostać rozbudowana. Zabawa trwała kilka lat. Okazało się, że nie wszyscy miejscowi przedsiębiorcy zasługują na pomoc i wsparcie władzy...

Gruzińska torba
Był jednym z bohaterów niezwykłego skandalu, jako właściciel "gruzińskiej torby" z 45 tys. zł, która zginęła z szafy w mieszkaniu, w którym ją przechowywał pod okiem przewodniczącego rady miasta. Jak tłumaczył policjantom, zbierał w ten sposób pieniądze na telewizor dla dzieci... Aż strach komentować.

Artykuł został opublikowany w najnowszym numerze "Tygodnika Ostrołęckiego". Publikacja na łamach "Mojej Ostrołęki" jest możliwa dzięki uprzejmości redaktora naczelnego Macieja Sulimy.

Wyświetleń: 7312
 
17:19, 12.11.2014 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne