« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Sobota, 27 kwietnia 2024 r., imieniny Teofila, Zyty, Żywisława

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Ratusz w ogniu

Wczoraj dokładnie o godzinie 10.00 w Starostwie Powiatowym przy placu Bema wybuchł pożar. Ogień momentalnie przeniósł się na drugą stronę pierzei i zagroził wieży Ratusza. Na szczęście z budynków udało się wszystkich ewakuować. Obyło się bez ofiar.

Ogień pojawił się punktualnie o godz. 10.00 w budynku Starostwa Powiatowego. Jednak już wcześniej "coś wisiało w powietrzu", bowiem ekipy budowlane remontujące od jakiegoś czasu sąsiedni budynek Urzędu Miejskiego, wyjątkowo nie pracowały przed południem. W zachowaniu urzędników też można było wyczuć lekkie podniecenie. "Czy już?" - ściszone głosy słychać było przed dziesiątą na korytarzach starostwa.
Tuż po zauważeniu ognia natychmiast ogłoszono ewakuację. Urzędnicy momentalnie opuścili zagrożony budynek, ewakuowano także Urząd Miejski. Jak prawdziwi kapitanowie, "swoje okręty" ostatni opuścili: prezydent Ryszard Załuska i wicestarosta Witold Pakieła. Dla tego ostatniego przygotowano nawet służbowy samochód, w każdej chwili gotowy do wywyiezienia go z zagrożonej strefy. Starosta nie skorzystał jednak z tej możliwości i do końca pozostał w centrum akcji gaśniczej.
Dokładnie o godz. 10.05 przed urzędem pojawiły się wozy bojowe PSP. Jeden zastęp wkroczył do budynku starostwa, podczas gdy inny przygotowywał się do gaszenia... ratuszowej wieży. I słusznie, bo właśnie tam niespodziewanie pojawiło się drugie źródło ognia. Całą akcję spod pomnika Generała Bema oglądali miejscy urzędnicy, równie spokojni o jej przebieg jak sam patron placu.
Poproszony przez nas o ocenę działań Straży Pożarnej Prezydent Ostrołęki nie krył uznania.
- Odpowiednie służby ocenią przebieg akcji, widać jednak, że nasi strażacy znają swój fach. Dziś dodatkowo akcję utrudnia fakt, że wtorek jest tradycyjnym dniem "obsługi petentów" w naszym urzędzie - powiedział nam Prezydent Załuska.
Bardziej powściągliwy był wicestarosta Pakieła.
- Na razie wygląda, że wszystko jest w porządku. Akcję ocenimy jednak po powrocie do naszych gabinetów. Zobaczymy co tam zastaniemy - wicestarosta nie krył obaw.
Na szczęście okazały się one nieuzasadnione. Akcja przebiegła sprawnie i już po pół godzinie na Placu Bema, poza dużą kałużą, nie było żadnego śladu po pożarze. Mimo że w "tłumku" urzędników i przechodniów obserwujących akcję panował spokój i "lekka wesołość" (staraliśmy się oddać tę atmosferę - red.) dla strażaków to nie były żarty. W akcji wzięły udział trzy jednostki PSP i jedna Ochotniczej Straży Pożarnej, w sumie około 20 strażaków. Zabezpieczeniem terenu zajęła się Policja i Straż Miejska. Całą akcją dowodził młodszy brygadier Adam Bierek. Jak powiedział nam obserwujący ćwiczenia z-ca komendanta ostrołęckiej Straży, Stefan Prusik, bez tego typu "akcji" nie ma mowy o skutecznym działaniu strażaków w warunkach prawdziwego pożaru.
- Zdaję sobie sprawę, że to może być widowiskowe, ale dla nas to ciężka i odpowiedzialna praca. Na takich akcjach jak dzisiejsza nie tylko ćwiczymy, ale zbieramy mnóstwo materiału do analiz. Po to, żeby w "prawdziwym pożarze" nie popełnić żadnego błędu - powiedział nam komendant Prusik.

Wyświetleń: 22
 
09:42, 27.08.2003 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne