« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Piątek, 17 maja 2024 r., imieniny Sławomira, Paschalisa, Weroniki

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Wizyta rodaków Artura w Indonezji i wakacje na Bali (zdjęcia)

Pod koniec kwietnia Artur Bałazy przywitał dwóch gości z Polski, którzy przylecieli odwiedzić go w Indonezji.
Gośćmi byli Łukasz - jego brat oraz Krzysiek - kolega z Trójmiasta. Po 30 godzinach podróży z licznymi problemami, dotarli w końcu na miejsce. Spędzili prawie dwa tygodnie po drugiej stronie globu zwiedzając m.in.:wulkan Bromo, rajską wyspę Bali, Surabayę i małą wioskę Kawistolegi, w której Artur stacjonuje.

- Myślę, że wykorzystali ten okres w pełni - twierdzi Artur Bałazy. - Cały czas coś się działo. Nie mieliśmy nawet czasu dobrze się wyspać (Łuki przy każdej możliwej okazji zapadał w drzemkę: po obiedzie, w autobusie, w kolejce do łazienki - nawet na stojąco). Ale przynajmniej nie nudzili się. Zderzyli się z zupełnie inną kulturą, tak samo jak ja trzy miesiące temu. Dużo rzeczy wydawało im się dziwnych, szczególnie w mojej wiosce, gdzie islam jest czymś, wokół czego skupia się całe życie społeczności lokalnej. No i ten upał. Chcieli ciepła - dostali go aż w nadmiarze. Nie wiem czy zarazili się tą samą chorobą co ja - o nazwie Indonezja, ale jestem pewien, że było to dla nich niesamowite doświadczenie.

Zdaniem Artura jest to doświadczenie, które wywraca świat do góry nogami, pokazuje jak wygląda życie po drugiej stronie naszej planety. Doświadczenie, które pozwala wyrwać się z rutyny dnia codziennego i daje możliwość dla lepszego poznania siebie. Pozwala też zauważyć zupełnie inne wartości, kulturę, spojrzenie na świat…

Tak na swoim blogu pisze Artur Bałazy:
"Na Bali spędziliśmy prawie pięć dni relaksując się, opalając, kąpiąc w błękicie, nurkując i jedząc miejscowe specjały prosto z morza. Zobaczyliśmy dwa warany na wolności (nie kojarzyć z tymi z Komodo) o długości ok. 80cm, w charakterystyczny sposób wysuwające swoje rozdwojone języki.
Byliśmy takimi szczęśliwcami, że zobaczyliśmy nawet wielką orkę, które w tym miejscu pojawiają się bardzo rzadko, bo ok. raz na trzy miesiące. Wynurzyła się kilka razy wydmuchując wodę grzbietem. Poczułem się tak, jakbym oglądał film przyrodniczy w niedzielę rano na dwójce. Brakowało mi tylko komentarza Krystyny Czubówny… - pisze Artur".

Więcej o tym, jak radzili sobie w gorącym klimacie Indonezji, możecie przeczytać w dwóch ostatnich postach na blogu asia-globetrotter.blogspot.com.

Zobacz zdjęcia:
Wizyta rodaków Artura w Indonezji i wakacje na Bali, fot. archiwum prywatne

Wyświetleń: 1320
 
17:59, 13.05.2013 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne