Pływalnia wciąż bez gospodarza

Ostrołęcka pływalnia wciąż pozostaje bez gospodarza. Przez ponad trzy miesiące od odejścia Mariusza Mierzejewskiego z funkcji dyrektora parku wodnego, miasto nie ogłosiło nawet konkursu. Nie wiadomo co jest powodem, bo inne stołki ratusz obsadzał do tej pory błyskawicznie.

Po odejściu Mariusza Mierzejewskiego ze stanowiska dyrektora na pływalni niewiele się zmieniło. Mieszkańcy jak narzekali na jakość usług, tak wciąż narzekają. Władze obiektu nie potrafią sobie poradzić sobie nawet z takimi problemami, jak zadbanie o natryski.
- Dlaczego na naszym basenie nie można wyregulować wody pod prysznicem? Pod jednym prysznicem leci ukrop, że nie da się wejść, a pod pozostałymi zimna woda. Dlaczego prysznice nie mogą działać tak jak należy? - skarży się czytelnik Dariusz.

Ostrołęcki obiekt od początku boryka się problemami finansowymi i ciągłymi usterkami. Okazuje się także, że aby skorzystać z atrakcji wodnych, trzeba się o to upomnieć. Już cztery lata temu ceny biletów w porównaniu z obiektami w innych miastach były najwyższe właśnie w Ostrołęce.

Tymczasem od ponad trzech miesięcy miejska pływalnia nie ma dyrektora. Ratusz nie ogłosił nawet konkursu na to stanowisko, choć zupełnie nie zwlekał, gdy potrzeba było obsadzić nowe posady w siedzibie na placu Bema. Jedną z nich zajął właśnie Mariusz Mierzejewski.

Jest stanowisko, nie ma człowieka?
Z pewnością niełatwo jest zarządzać obiektem, gdy mieszkańcy zgłaszają regularnie szereg usterek, kasa świeci pustkami i trzeba prosić miasto o kolejne dofinansowania oraz stawiać się w ogniu ciągłej krytyki. Niełatwo też naprawić kilkuletnie zaniedbania. Menedżerowie od kontaktu z mediami nie rozmawiają z mediami, a dyrektor (dotychczasowy) na widok kamery zamyka się w swoim gabinecie. Może dałoby się to jeszcze wszystko znieść, gdyby chociaż woda w natryskach działała tak jak trzeba.

Wyświetleń: 4453

 

16:00, 13.09.2015 r.

---